dałabym 9/10, ale ciotowaty płacz Nortona przycałej jego idealnie odegranej postaci no po prostu mnie razi. Ryczy gorzej niż baba. ;p
nie chodzi mi o to, że płakał. Łzy to ludzka rzecz. Wg mnie Norton nie potrafi po prostu grać płaczącego człowieka. Który facet piszczy jak płacze?
Prawdziwy facet jeżeli już płacze to wyłącznie basem, wydając przy tym dźwięki zbliżone do traktora (w pełni męski mężczyzna jeździ tylko Ursusem). Aha, i tak trochę nie w temacie, prawdziwy facet nie je też miodu, tylko żuje pszczoły :)
Każdy płacze na swój sposób. Moim zdaniem rola świetnie zagrana,mimo że "piszczy" jak to ujęłaś- kiedy płacze,to wyglądało to realistycznie.
Jak chcesz poczytać o filmie to czytaj recenzje. To normalne, że komentarze użytkowników dotyczą treści filmu.
Mogą dotyczyć treści filmu, ale niekoniecznie. I od rozróżniania tego są spoilery
O kurczę, ja właśnie przy tej scenie doszłam do wniosku, że jest naprawdę dobrym aktorem. No cóż, ilu ludzi- tyle opinii :)
Ciotowaty płacz.... Nie wiem jak płacz, po stracie brata może być ciotowaty. Przecież ten koleś nie płacze z powodu zniszczonej fryzury;/
'Gorzej niż baba!' Bo płacz męski jest gorszy. My, kobiety płaczemy z każdego nawet najgłupszego powodu a mężczyźni płaczą prawdziwie.
Zbulwersował mnie twój komentarz. Chyba jesteś niedojrzała emocjonalnie, ewentualnie nie widziałaś nigdy płaczącego mężczyzny...
widziałam płacz mężczyzny, niejednokrotnie. I byli w różnym wieku. Chodzi mi o to jakie dźwięki wydobywa z siebie Norton. Nie o samą ideę tej sceny, bo jest dobra. Nic dziwnego, że bohater płacze po stracie brata, którego kochał. Nic a nic! :) Przyczepiłam się do samego aktora, wielu innych lepiej gra to uczucie, te emocje. Norton piszczy, jazga, nie wiem jak to inaczej jeszcze określić.
Wyobraziłem sobie Ciebie jak poprawiasz kogoś, że źle piszczy nad zwłokami brata ^.
gdybym była reżyserem to bym poprawiła. Nie rozumiem, dlaczego się czepiacie tego, że mam swoje zdanie. Uważam po prostu, że Norton nie potrafi grać płaczącego/cierpiącego człowieka i tyle.
rozumiem, że może Ci się nie podobać sposób jego płaczu ale czy warto na to zwracać uwagę? to dramatyczna scena w której aktor nie ma koncentrować się na tym, żeby dobrze brzmieć tylko by pokazać żal i rozpacz po stracie brata, do którego był tak przywiązany, którego tak kochał i o którym powiedział, że jest jego "najlepszym przyjacielem".
nazywanie czegoś takiego 'ciotowatym płaczem' wykracza po za normy przyzwoitości.
miej swoje zdanie ale nie przedstawiaj go w sposób tak agresywny :)