Hehehehe, dokładnie, jeden z największych polskich gniotów w dziejach polskiej kinematografii.
Jako ciekawostkę napiszę, że jestem autorem muzyki do tego "filmu". "Reżyser" spytał się mnie, czy za 300 zł nie nagrałbym mu czegoś do jego filmu. Byłem wtedy studentem, więc nawet te drobne na piwko mnie ucieszyły. W kilka dni nagrałem parę utworów zgodnie z jego instrukcjami. Z muzyki był zadowolony, ale kiedy przyszło do zapłaty powiedział, że mi nie zapłaci, bo nie ma :) Więcej go nie spotkałem. Z ciekawości ściągnąłem z internetu ten twór - po obejrzeniu postanowiłem nie przyznawać się do udziału w tej nędzy nawet rodzinie :)