Początek lat 90-tych, era VHS i magnetowidów Sony. Na takim sprzęcie oglądam ten film pozyczony od kolegi na kasecie Hitachi czy innym "badziewiu". Wtedy kasetami VHS handlowano na bazarach ( i kasetami magnetofonowymi też ). Ryk śmiechu mojego i innych musieli słyszeć sąsiedzi. Jest tu kilka miażdżąco dobrych gagów jakich nie ma wg mnie chociażby w takim Hot Shots czy innych filmach tego typu. Sama czołówka i muzyka to już klasyka. Po przypomnieniu sobie tego filmu teraz wiele żartów już mnie tak nie śmieszy poza pięcioma czy nieco więcej na prawdę dobrymi , ale i tak sentyment pozostał. Nie podzielam opinii że na przykład część trzecia jest lepsza. + 1 za współczynnik sentymentu który muszę ująć w ocenie i aktorstwo oraz odwagę w ukazywaniu niepolitycznych i świńskich dowcipów a były lata 80-te