Recenzja filmu

Kung Fu Panda (2008)
Mark Osborne
Elżbieta Kopocińska
Jack Black
Dustin Hoffman

Wielka panda z wielkim sercem

Wytwórnia DreamWorks tym razem zaproponowała nam animację nawiązującą do tradycji kung fu. Tematyka ta zużyła się już w filmach, wiec przyszedł czas na bajki. Scenarzyści nie potrafią wymyślić
Wytwórnia DreamWorks tym razem zaproponowała nam animację nawiązującą do tradycji kung fu. Tematyka ta zużyła się już w filmach, wiec przyszedł czas na bajki. Scenarzyści nie potrafią wymyślić niczego nowego, czego przykładem był ostatnio "Forbidden kingdom", produkcja powielająca wszystkie znane motywy, z mnichem pijakiem w roli głównej, bo widocznie trzeźwi wojownicy to już przeżytek. I o ile w filmach fabularnych już jakiś czas temu powiedziono o kung fu wszystko, to w animowanych to, co najlepsze, dopiero przed nami. Bajka Marka Osborne'a opowiada o sympatycznej pandzie, która pracuje wraz z ojcem, gęsią, robiąc zupę z kluskami i tajnym składnikiem. Jednak marzeniem Po (Marcin Hycnar) nie jest zostać kucharzem, a wojownikiem kung fu. Kiedy pojawia się groźba, że zły Tai Lung (Wiktor Zborowski) może uciec z więzienia i szukać zemsty w Dolinie Spokoju, mistrz Crane, twórca kung fu postanawia wybrać spośród pięciu uczniów mistrza Shifu (Jan Peszek): Żmii, Modliszki, Tygrysicy, Małpy i Żurawia, Smoczego Wojownika. Z nieba spada jednak ciekawski Po, i to wprost przed palec wskazujący mistrza. Shifu, czy będzie tego chciał czy nie, będzie musiał nauczyć grubiutką i leniwą pandę wschodniej sztuki walki. Fabuła, chociaż przewidywalna, jest interesująca. Powołaniem Po jest przecież gotowanie klusków, a nie ratowanie świata. Na przykładzie sympatycznego i przyjacielskiego misia widać, że to, kim będziemy w życiu, zależy od wielu rzeczy, a często od przypadku, a własne marzenia należy realizować, bo może to one staną prawdziwym celem, a nie tylko wymyślonym. Twórcy scenariusza przekazali nam też niezwykle ważną tajemnicę Tajemnego Składnika, która mówi, że… Sami sprawdźcie. W bajce nie ma niezdrowej rywalizacji ani zawiści, pięciu mistrzów uczy się, że nie można nikogo oceniać po wyglądzie i skreślać tylko dlatego, że jest gruby i niezdarny. W dzisiejszym świecie nie tylko dzieci tego nie rozumieją, ale niestety także dorośli. Mistrz Shifu znajduje sposób na pandę Po i wcale nie jest nim odchudzanie i właśnie to powinno dać do myślenia. Na koniec jeszcze kilka słów do polskim dubbingu. Może i aktorzy zostali dobrani trafnie, jednak teksty nie miały tego pazura, który pozwalałby na zachwyt, a całokształt wypadł trochę monotonnie, tak jakby to był lektor, a nie dubbing. "Kung Fu Panda" to film dla małych i dużych. Jest tu śmiesznie, mroczno, a czasami niebezpiecznie, ale przede wszystkim jest sympatycznie i dlatego warto skusić się na seans.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Gdy tylko dowiedziałem się, że "Kung Fu Panda" to film twórców "Shreka" i "Madagaskaru", od razu... czytaj więcej
Za każdym razem, gdy oglądam kolejną animację ze studia DreamWorks zastanawiam się, kiedy ich twórcy w... czytaj więcej
Śmiać mi się chce, kiedy sobie pomyślę, że rząd Chin wyraził wielkie oburzenie z powodu tego filmu i... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones