Wreście z całą przyjemnością obejrzałem film o niewolnictwie gdzie nie było wzniosłych deklaracji czy też złych do przesady plantatorów ukazywanych niczym obszarnicy w radzieckich filmach. Tu mamy kameralną historię pewnego afroamerykanina rozsądnego ale który musi wrócić w swoje dawne strony pozałatwiać rodzinne...
Film dotyka problemu niewolnictwa w Ameryce. Reżyser pokazuje nam dramatyczna historie i głębokie dylematy moralne głównego bohatera. Czasu na przemyślenia dostajemy dużo, bo mimo iż film trwa ok 90 min. - momentami ciągnie sie w nieskończoność. Tempo filmu i powoli rozwijająca sie akcja mogą wywołać u widza senność.